06-05-2004, 00:00
Badania nad Syndromem Chorego Budynku (ang. Sick Building Syndrome - SBS) doprowadziły do wniosku, że główną przyczyną niedomagań ludzi zamieszkujących takie budynki jest zła jakość znajdującego się w nich powietrza.
Pogoń za energooszczędnością i nowe technologie budowania doprowadziły do sytuacji, w której naturalna wymiana powietrza zachodząca dzięki infiltracji została zminimalizowana. Dotyczy to znacznej ilości obecnie budowanych w naszym kraju domów, gdzie z wielką starannością zaprojektowano wszystko za wyjątkiem... powietrza.
Skutek tego jest taki, że jakość atmosfery w hermetycznie zamkniętych pomieszczeniach jest bardzo zła: jest ona zanieczyszczona biologicznie i chemicznie w stopniu niewyobrażalnym dla przeciętnego śmiertelnika. Zanieczyszczenia te powodują m.in. podrażnienia i częste choroby górnych dróg oddechowych, uczucie permanentnego zmęczenia, wysypki, spadek odporności na zakażenia, a nawet chroby nowotworowe. Masowość schorzeń górnych dróg oddechowych wywołana jest przez inne jeszcze zjawisko. Większą część życia spędzamy w mieszkaniach lub biurach, które są ogrzewane systemami centralnego ogrzewania wodnego.
W sezonie grzewczym, przy poprawnej wentylacji - lecz bez nawilżania - otacza nas tam powietrze o wilgotności względnej na niebezpiecznie niskim poziomie: często spada ona poniżej 30%. Nadmienić tu należy, że organizm ludzki dośc dobrze znosi - na krótka metę - znaczne odchylenia od parametrów optymalnych (45-65%). Permanentne przebywanie w przesuszonym powietrzu powoduje cały szereg negatywnych skutków, od destrukcji cery pięknych pań począwszy. Szczególnie jest ono dokuczliwe dla dzieci: pękanie śluzówek nosa przyczynia się do powstawania przewlekle funkcjonujących ognisk infekcji.
Wspaniale się nam wszystkim oddycha po letniej burzy. Z pełnego pary powietrza wykropliła się wreszcie woda, uległa obniżeniu dokuczliwa upalna temperatura, powietrze jest przemyte wodą do stanu krystalicznej czystości, wyładowania elektryczne spowodowały jego silnie ujemną jonizację, a powstający w trakcie wyładowań ozon nadał mu przyjemny zapach.
W przesuszonym powietrzu wnętrz trudno jest utrzymać korzystną dla człowieka ujemną jonizację. Urządzenia elektroniczne, zwłaszcza monitory telewizorów i komputerów, wykonane z nieodpowiednich materiałów wykładziny podłogowe, dym papierosowy, a nawet sierść psa - sprzyjają powstawaniu klimatu o niekorzystnej jonizacji. Nie wolno lekceważyć tego jeszcze mało rozpoznanego zjawiska: wiadomo, że dodatnia jonizacja powietrza powoduje znaczny spadek wydolności umysłowej i fizycznej człowieka, a w dłuższych kryteriach czasowych ma znaczny wpływ na odporność i długowieczność. W domach źle wentylowanych, zwłaszcza nowych, oprócz wilgoci dość istotnym problemem stały się chemiczne zanieczyszczenia powietrza.
Postęp wiedzy w znacznym stopniu wyeliminował już z użycia szczeliwa i lepiki emitujące pochodne fenolu. W chwili obecnej za podstawowe zagrożenie uważany jest przez wielu badaczy formaldehyd. Jest on monomerem w produkcji żywic formaldehydowo-mocznikowych, a te trafiają pod nasze dachy w postaci klejów (sklejki, meble) lub materiałów izolacyjnych (wełna mineralna, pianka krylaminowa).
Substancje emitowane z tworzyw sztucznych, styren, aceton - to inne przyczyny skażenia powietrza domowego. W zbyt hermetycznych domach powszechnie w praktyce lekceważonym zagrożeniem stął się bezwonny, lecz śmiertelnie niebezpieczny tlenek węgla pochodzący z niepełnego spalania gazu w kuchenkach gazowych i przepływowych ogrzewaczach wody. Organiczne skażenia chemiczne pochodzenia naturalnego to osobny problem. W okresie letnim ogrzewanie nie funkcjonuje, a powietrze zewnętrzne osiąga często wilgotności względne nawet powyżej 90%. Przy zmieniającej się temperaturze dobowej nietrudno o przekroczenie punktu rosy na przegrodach wewnątrzdomowych.
W okresie zimy - przy braku odpowiedniej wentylacji - nie jest odprowadzana z wnętrz para wodna powstająca w wyniku procesów metabolitycznych człowieka i jego działań zwiazanych z prowadzeniem gospodarstwa domowego. W wilgotnych ciepłych wnętrzach niedostatecznie wentylowanych domów czycha na nas szczególny nieprzyjaciel: prymitywne grzyby, workowce i pleśnie. W produktach ich przemiany materii znajdują się nie tylko czynniki alergenne, ale także bardzo aktywne już w bardzo małych stężeniach mykotoksyny, wśród nich szczególnie niebezpieczne rakotwórcze aflatoksyny. Niesposób w tak krótkiej refleksji o pełne omówienie tematu, chodziło tu raczej o zasygnalizowanie problemu, o którym - patrząc na dokonywane realizacje - jakby wszyscy chcieli zapomnieć. Tymczasem do poprawnego oddychania człowiekowi potrzeba minimum 15 - 20 m3 powietrza na godzinę. Istniejące przepisy budowlane i panujące w budownictwie obyczaje doprowadziły do sytuacji, w których ta norma nagminnie nie jest respektowana.
Funkcjonuje u nas swoiste pozoranctwo projektowe: dla zapewnienia normatywnej wentylacji w sanitariatach i kuchniach, gdzie powinna być obligatoryjnie zapewniona wymiana powietrza na poziomie odpowiednio 30 - 50 -70 m3 powietrza na godzinę, zaopatruje się te pomieszczenia w urządzenia wentylacji grawitacyjnej. Z reguły działają one nieadekwatnie do potrzeb; wynika to po prostu z praw fizyki, która nie chce się podporządkować życzeniowym zapisom istniejącym w polskich normach.
Jeśli się buduje energooszczędne, szczelne domy - to muszą one być zaopatrywane w wentylacje mechaniczną. Tylko taka wentylacja pozwala na racjonalne kontrolowanie ilości powietrza wymienianego we wnętrzach i na odzysk ciepła z usuwanego na zewnątrz powietrza zużytego.
Jeśli są Państwo zainteresowani ofertą firmy CREON lub mają pytania odnośnie jakości powietrza, proszę o kontakt z działem handlowym.
Literatura zalecana:
• T.Szymański , W.Wasiluk "Jakość powietrza wewnątrz pomieszczeń", Technika chłodnicza i klimatyzacyjna, 6 (12) 96
• M.Dziewolska "Wentylacja budynków jednorodzinnych" Murator, 7 (135) 95
• A.Grabowska "Szkodliwy formaldehyd" Murator, 10 (138) 95
• J.Sajdak "Oddychać po ludzku" Murator, 11 (139) 95
• J.Głodek "Okna a wentylacja pomieszczeń" Murator, 3 (143) 96
• K.Dominirski "Ogrzewanie klimatyzujące" Murator, 6 (146) 96.
Podobne artykuły
Komentarze